wtorek, 9 lutego 2010

Zima trzyma...

No właśnie, zima nie chce jakoś ustąpić zrobiłam więc jeszcze jedną parę ciepłych skarpetek. Niebieskie.

17 komentarzy:

  1. No... skarpetki [ten wyszczerzony] ...niebieskie :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. skarpetki!!!!!!!!!! niebieskie!!!! a ja bosa całkiem :( mc

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi mamunia zrobiła właśnie skarpetki. Tylko jedną zrobiła bardziej. Hi, hi! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne niebieskie skarpetki, do dżinsów by mi pasowały..... moja mamusia ostatnio nie robi skarpetek, a tak je lubiłam.

    Nie wiem co mam na myśli Koroneczka pisząc Tylko jedną zrobiła bardziej, ale moja mamusia też często jedną robiła bardziej :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. O... Koroneczko! Pokaż jake mama zrobiła, jestem ciekawa. Te są ciepłe, bo włóczka zawiera 75% wełny i chyba jedna nie jest bardziej...
    Moja mama nigdy nie robiła mi skarpetek na drutach.
    Biedna Magda... boso...

    OdpowiedzUsuń
  6. Sliczne i jakie perfekcyjne .

    OdpowiedzUsuń
  7. One są moje! Moje, moje, moje! Hurrrrrraaaaaaaaaaaaaa! :))) Jolcia, sprawiłaś mi taką radochę, że hej! Fotki będą na pewno! Na ludziu! :D

    3nereida, masz rację! Skarpieciochy Jolcine są perfekcyjne!

    OdpowiedzUsuń
  8. Aha, Krzysiu, chyba miałam na myśli dokładnie to samo, co Ty! Hi, hi, hi! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. No to niespodzianka się udała :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jolcia!
    , ,
    To Wszystko dla ciebie , za to że jesteś taką wspaniałą koleżanką i Koroneczce skarpetki wydziergałaś! Domyślam się,że "w jedynym słusznym kolorze " są ?

    OdpowiedzUsuń
  11. uuuuuuu, połknęło mi linijkę tekstu w komentarzu .........

    Miało być : buziak , kwiatek , buziak :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Stella! Fajnie, że tu przychodzisz :) Dziękuję za buziaki i kwiatki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej Mamuś! Ja i tak nadal widzę tylko jedną skarpetkę. xD

    OdpowiedzUsuń
  14. jedna czy dwie? hmmm
    Ważne że obdarowanej sie podoba.
    Pewnie skarpetki są cieplutkie, w sam raz na naszą długą zimę

    OdpowiedzUsuń
  15. To jeszcze powiem jak moja mama robiła coś bardziej;) Prawdę mówiąc to skarpety i rękawiczki były w sam raz, obie takie same, ale już czapka, sweterek to zawsze coś miało bardziej. Przeważnie zapasy na szwy!!! nie wiem dlaczego wszystko miało jeden rozmiar, bez względu na gabaryty osoby, której dzianina była przeznaczona.

    Do dziś pamiętam jak zbierałyśmy z siostrą kawałki różnokolorowych wełen (a mieszkałam w samym centrum regionu słynącego z dywanów dwuosnowowych i w każdym domu wełna była) bo wymyśliłyśmy takie wielokolorowe komplety- 'zakolanówki', kamizelki, czapki, szaliki i rękawiczki. Zszywanie było już raczej moją dziedziną i musiałam nieźle się namęczyć żeby jakoś rozłożyć te kilkunastocentymetrowe zapasy, pod pachą kamizelki miałyśmy dodatkowe ocieplenie/wzmocnienie.
    Nigdy nie udało nam się namówić mamy żeby trochę węższe poszczególne elementy były, choć oczka dziergała ładne,równe

    OdpowiedzUsuń
  16. Tych kawałków włóczki to Ci zazdroszczę Krzysia :))) Lubię takei bradzo kolorowe rzeczy, żakardy... kiedyś to sie robiło...(!!!) a teraz kupuje się cieniowaną włóczkę i... myk zrobiony żakard! Ale ja... ja tam wolę po staremu, ciągnąc kilka nitek, przeplatać, liczyć :))) Jeszcze kiedyś pokażę coś...

    OdpowiedzUsuń