czwartek, 2 sierpnia 2012

Czas się skurczył od upału czy co!?

Gorąco.
Co jest w tęczy takiego, że jak się pokaże to się zachwycamy? Biegiem po aparat i... fotka! Piękna... :) Coś tam z tym garnkiem na końcach słyszałam... No nie będę pokazywała, bo pokazywałam tęczę już nie raz! Na innych blogach też widziałam po kilka razy. Tęcza. Pokazała się. Kolorowa. Ja lubię kolory. Żywe, wesołe ale też te pastelowe, płynnie przechodzące odcieniami w kolejne barwy.
Dobrze, nie pokażę.
Nie pokażę też ciasta kolejnego, które upiekłam, pochłonęłam sama, którym poczęstowałam swoich gości, jednych, drugich... A ciast w międzyczasie było trochę ;) Ot... pleśniak z wiśniami, biszkopt z jabłkami i oczywiście pavlova! Hit sezonu malinowego :) Nie pokażę, bo... bo nie mam fotek. Gdzieś tam, wstecz na blogu już są u mnie te ciasta. Nie pokażę...
Czas się jakoś dziwnie kurczy, ciągle go mało. Z szyciem jakoś mi ostatnio nie po drodze właśnie z braku czasu! Ja nie wiem gdzie on się podziewa!?

No ale pokażę Wam co na rozruszanie maszyny, uszyłam dzisiaj. I wcale nie zajęło mi to pięciu minut! Prułam, poprawiałam, znowu prułam... chyba wyszłam z wprawy!

Woreczek na lawendę, proszę bardzo :) Napracowałam się nad tym drobiazgiem!  Ufff... a miało mi to zająć chwilkę!



 Uszyty z materiału z motywem lawendy. Materiał kupiłam w pewnym sklepie budowlano-dekoracyjnym. Dołożyłam satynowe wstążeczki i kawałek lawendowej bawełny w zielone groszki.

Dziękuję za poprzednie komentarze i zapraszam do zaglądania i komentowania.
Pozdrawiam

15 komentarzy:

  1. Tia, ja też mam wrażenie, że mi ktoś godziny podkrada ;-) Woreczek uroczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jolu !!! Mnie ostatnio dwa miesiące, gdzieś zginęły...... przepadły i śladu nie zostawiły prawie żadnego....

    Woreczek śliczny, bardzo śliczny!!!!
    Ja zapomniałam, jak się woreczki szyje; chociaż to akurat potrafiłam uszyć :):):)
    W dodatku lawenda zimy nie przeżyła, nowa nie przeżyła późno-majowego mrozu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo wszystkie godziny są u mnie! Mam ich odtąd dotąd i jeszcze w te i we wte! I od groma! I po kokardy! ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaglada, zagladam.. Lubie jak piszesz o codziennosci, tak bez zadecia.. ciasto, goscie, tecza.. Samo zycie. A woreczek sliczny. Ze tez Ci sie chcialo tak szyc i pruc, w taki upal.. ;) Pozdrawiam. Anka

    OdpowiedzUsuń
  5. O też tak uważam - zniknął mi lipiec! A może go wcale nie było? ;) A woreczek jest wprost prześliczny! Napatrzeć się nie mogę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Również ostatnio strasznie się gubię w czasie... Wczoraj był poniedziałek, a dziś już piątek i nie wiem, gdzie ta reszta dni się podziała... I tak co tydzień... :)
    Śliczny woreczek :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Też mam tę tkaninę, leży i czeka na lepsze czasy (czytaj - brak mi na nią pomysłu) :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jolcia..wiesz co Ci powiem,,moj urlop chyba tez sie gdzies zawieruszyl bo czuje jakby go wogole nie bylo..cos tu nie tak..ale do kogo z reklamacjami?...no do kogo?-...worek swietny , kolor piekny, nadruk na tkaninie bardzo udany,,wyszedl Ci znakomicie a juz to miejsce na obfocenie wybralas idelane..lepiej nie moglas wybrac.)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny woreczek :)
    Uwielbiam tęczę. Ja słyszałam, że jak robi się tęcza, to się rodzi nowy kucyk Ponny ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za Wasze wpisy :) Pocieszam się, że nie tylko ja gonię umykający czas ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. A podobno w lecie dzień jest dłuższy, wydłuża się pod wpływem ciepła ;-)
    Woreczek cudny, takie drobiazgi tylko z pozoru są "szybkie".

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozkoszne, małe cacuszko:) pięknie wygląda i cieszy oczy a z tym czasem to tak w lecie jest chyba. Zbyt dużo rzeczy nas rozprasza i mimo długiego dnia ciągle go brakuje, jeśli Cię to pocieszy, ja też tak mam.

    OdpowiedzUsuń
  13. uroczy ten woreczek!!!! i aż tu pachnie lawendą ;-)
    uwielbiam takie rzeczy ;)

    OdpowiedzUsuń