O wszystkim i o... niczym dzisiaj ;)
Styczeń dobiega końca, czas świąteczny się kończy. Wspomnę więc jeszcze o jednym prezencie, który uszyłam.
Okładka na zeszyt. Surowy len i piórko sójki.
Przód i tył okładki.
I zbliżenie na piórko.
Zimową porą dokarmiam ptaki w karmniku na ogródku. Czasem zostawiają mi piórko ;) Właśnie takie zostawione piórko było inspiracją do uszycia tej okładki. Niestety oryginał mi się gdzieś zawieruszył :( Być może zgarnęłam razem ze szmatami sprzątając po szyciu. Ale... mam jeszcze jedno piórko! Oto zdjęcie. Kto zgadnie, jaki ptaszek mnie odwiedził? ;)
No i jeszcze na koniec tego wpisu! Bajkowy, zimowy, piękny wieczór :)
Trzymajcie się ciepło i zaglądajcie do mnie, zapraszam :)
Pozdrawiam... :)