O... Koroneczko! Pokaż jake mama zrobiła, jestem ciekawa. Te są ciepłe, bo włóczka zawiera 75% wełny i chyba jedna nie jest bardziej... Moja mama nigdy nie robiła mi skarpetek na drutach. Biedna Magda... boso...
Jolcia! , , To Wszystko dla ciebie , za to że jesteś taką wspaniałą koleżanką i Koroneczce skarpetki wydziergałaś! Domyślam się,że "w jedynym słusznym kolorze " są ?
To jeszcze powiem jak moja mama robiła coś bardziej;) Prawdę mówiąc to skarpety i rękawiczki były w sam raz, obie takie same, ale już czapka, sweterek to zawsze coś miało bardziej. Przeważnie zapasy na szwy!!! nie wiem dlaczego wszystko miało jeden rozmiar, bez względu na gabaryty osoby, której dzianina była przeznaczona.
Do dziś pamiętam jak zbierałyśmy z siostrą kawałki różnokolorowych wełen (a mieszkałam w samym centrum regionu słynącego z dywanów dwuosnowowych i w każdym domu wełna była) bo wymyśliłyśmy takie wielokolorowe komplety- 'zakolanówki', kamizelki, czapki, szaliki i rękawiczki. Zszywanie było już raczej moją dziedziną i musiałam nieźle się namęczyć żeby jakoś rozłożyć te kilkunastocentymetrowe zapasy, pod pachą kamizelki miałyśmy dodatkowe ocieplenie/wzmocnienie. Nigdy nie udało nam się namówić mamy żeby trochę węższe poszczególne elementy były, choć oczka dziergała ładne,równe
Tych kawałków włóczki to Ci zazdroszczę Krzysia :))) Lubię takei bradzo kolorowe rzeczy, żakardy... kiedyś to sie robiło...(!!!) a teraz kupuje się cieniowaną włóczkę i... myk zrobiony żakard! Ale ja... ja tam wolę po staremu, ciągnąc kilka nitek, przeplatać, liczyć :))) Jeszcze kiedyś pokażę coś...
Skarpetki!!!!!!!! :-O
OdpowiedzUsuńNo... skarpetki [ten wyszczerzony] ...niebieskie :)))
OdpowiedzUsuńskarpetki!!!!!!!!!! niebieskie!!!! a ja bosa całkiem :( mc
OdpowiedzUsuńA mi mamunia zrobiła właśnie skarpetki. Tylko jedną zrobiła bardziej. Hi, hi! ;)
OdpowiedzUsuńPiękne niebieskie skarpetki, do dżinsów by mi pasowały..... moja mamusia ostatnio nie robi skarpetek, a tak je lubiłam.
OdpowiedzUsuńNie wiem co mam na myśli Koroneczka pisząc Tylko jedną zrobiła bardziej, ale moja mamusia też często jedną robiła bardziej :)))
O... Koroneczko! Pokaż jake mama zrobiła, jestem ciekawa. Te są ciepłe, bo włóczka zawiera 75% wełny i chyba jedna nie jest bardziej...
OdpowiedzUsuńMoja mama nigdy nie robiła mi skarpetek na drutach.
Biedna Magda... boso...
Sliczne i jakie perfekcyjne .
OdpowiedzUsuńOne są moje! Moje, moje, moje! Hurrrrrraaaaaaaaaaaaaa! :))) Jolcia, sprawiłaś mi taką radochę, że hej! Fotki będą na pewno! Na ludziu! :D
OdpowiedzUsuń3nereida, masz rację! Skarpieciochy Jolcine są perfekcyjne!
Aha, Krzysiu, chyba miałam na myśli dokładnie to samo, co Ty! Hi, hi, hi! ;)
OdpowiedzUsuńNo to niespodzianka się udała :)
OdpowiedzUsuńJolcia!
OdpowiedzUsuń, ,
To Wszystko dla ciebie , za to że jesteś taką wspaniałą koleżanką i Koroneczce skarpetki wydziergałaś! Domyślam się,że "w jedynym słusznym kolorze " są ?
uuuuuuu, połknęło mi linijkę tekstu w komentarzu .........
OdpowiedzUsuńMiało być : buziak , kwiatek , buziak :-)
Stella! Fajnie, że tu przychodzisz :) Dziękuję za buziaki i kwiatki :)
OdpowiedzUsuńHej Mamuś! Ja i tak nadal widzę tylko jedną skarpetkę. xD
OdpowiedzUsuńjedna czy dwie? hmmm
OdpowiedzUsuńWażne że obdarowanej sie podoba.
Pewnie skarpetki są cieplutkie, w sam raz na naszą długą zimę
To jeszcze powiem jak moja mama robiła coś bardziej;) Prawdę mówiąc to skarpety i rękawiczki były w sam raz, obie takie same, ale już czapka, sweterek to zawsze coś miało bardziej. Przeważnie zapasy na szwy!!! nie wiem dlaczego wszystko miało jeden rozmiar, bez względu na gabaryty osoby, której dzianina była przeznaczona.
OdpowiedzUsuńDo dziś pamiętam jak zbierałyśmy z siostrą kawałki różnokolorowych wełen (a mieszkałam w samym centrum regionu słynącego z dywanów dwuosnowowych i w każdym domu wełna była) bo wymyśliłyśmy takie wielokolorowe komplety- 'zakolanówki', kamizelki, czapki, szaliki i rękawiczki. Zszywanie było już raczej moją dziedziną i musiałam nieźle się namęczyć żeby jakoś rozłożyć te kilkunastocentymetrowe zapasy, pod pachą kamizelki miałyśmy dodatkowe ocieplenie/wzmocnienie.
Nigdy nie udało nam się namówić mamy żeby trochę węższe poszczególne elementy były, choć oczka dziergała ładne,równe
Tych kawałków włóczki to Ci zazdroszczę Krzysia :))) Lubię takei bradzo kolorowe rzeczy, żakardy... kiedyś to sie robiło...(!!!) a teraz kupuje się cieniowaną włóczkę i... myk zrobiony żakard! Ale ja... ja tam wolę po staremu, ciągnąc kilka nitek, przeplatać, liczyć :))) Jeszcze kiedyś pokażę coś...
OdpowiedzUsuń