skip to main |
skip to sidebar
Porażka!
Nadciąga totalny kataklizm!
Zastanawiałam się jak zatytułować ten wpis. Doszłam jednak do wniosku... żadna porażka, kataklizmu też nie ma! Zbieram doświadczenia i w myśl przysłowia... całe życie się człowiek uczy! O! Uczę się od najlepszych. Oto co z tych nauk z Dagmarą zrobiłam? Proszę bardzo :)
Dlaczego myślę o tym jako porażka? No to po pierwsze: Czapka wyszła za mała! Ten wzór nie jest aż tak bardzo rozciągliwy, jak zwykły prawy dżersej. Nabrałam za mało oczek. Czapka wyszła mała, za ciasna... We wcześniejszych komentarzach Frasia zwróciła mi na to uwagę pisząc: "Mam nadzieję, że nabrałaś wystarczającą ilość oczek na ściągacz, bo te
dwukolorowe ściągacze wychodzą ciaśniej, niż takie z jednego rodzaju
włóczki :)" Ale... no wcale nie chciałam być mądrzejsza! Nabrałam oczka już wcześniej i wydawało mi się... jednak tylko wydawało mi się, że nabrałam wystarczająco!
No... bez przesady, aż tak tragicznie jest. Wiem przynajmniej, na czym polega "fair isle", wiem jak się to robi. Przyznaję, że wpadłam po uszy w te wzory, technikę, kolory... Podoba mi się! Jeszcze do tego wrócę :)
Wasze odwiedziny i komentarze cieszą mnie :) Tyle nowych osób zagląda tutaj! Dziękuję :)
Pozdrawiam serdecznie i zapowiadam, że dzisiaj... PIĄTECZEK! :) Weekend tuż, tuż :)
Miłego :)
Dla mnie guzik jest ważny. Musi pasować do całości i być ozdobą. Zawsze jest tak, kiedy szyję coś, co wymaga zapinania. Guzik musi być tą przysłowiową "wisienką na torcie".
Uszyłam kolejne etui na druty KP. Tu zaczęłam od guzika właśnie! Guzik był inspiracją!
Etui w całości, zapięte na guzik, prezentuje się tak :)
A tak wygląda w środku. Schowki, kieszonki... na miarkę, żyłki, końcówki do zabezpieczania oczek na żyłce... wszystko tam ma swoje miejsce. Nic nie zaginie, nie zapodzieje się.
Ja tymczasem robię na drutach czapkę. Żakardy ćwiczę. Bardzo podobają mi się czapki i rękawice w norweskie wzory. Gdzieś tam, za rok... kolejna zima! Będę nosiła kolorowe czapki, szale, rękawice i co mi tam jeszcze przyjdzie do głowy!
Ćwiczę te norweskie wzory razem z Dagmarą Jakie ona robi czapki! Zajrzyjcie do niej! Ech... :)))
Dawno temu robiłam już wrabiane wzory. Pamiętam jak plątały mi się włóczki, zmiany kolorów... zupełnie inaczej prowadziłam nitki! Teraz, nauczyłam się robić wzory inaczej. A swoją drogą, te włóczki współczesne! Ech, przyprawiają o zawrót głowy! Można się świetnie bawić kolorami, używając tylko dwóch motków!
Pozdrawiam serdecznie wszystkich moich obserwatorów :)
Dziękuję za komentarze :)
To co zrobiłam - małe, więc krótko. Mało słów.
Para gotowa! Malutkie skarpetki z resztki skarpetkowej włóczki. Kolory ciepłe i słoneczne.
Pozdrawiam serdecznie i udanego tygodnia wszystkim życzę :)
Tak sobie siedzę i myślę.
Czasem ćwiczę na małych formach jakieś pikowanie. Ot... tak... z ręki :) No, żeby nie wyjść z wprawy ;)
A kiedy już tak siedzę i nic nie robię... to z resztek, małych kłębuszków, które zostały z dużych skarpet, robię małe skarpetki :)
Dziękuję, że zaglądacie do mnie i komentujecie. Miło mi bardzo, kiedy czytam, co piszecie.
Z przyjemnością zapraszam Was do śledzenia wpisów na blogu Szczecin szyje.
Od roku (niebawem będą pierwsze urodziny!) fani szycia (mamy w swoim gronie również panów!) ze Szczecina i okolic spotykają się, wspólnie szyją, organizujemy warsztaty.... ech, długo by opowiadać! Zapraszam do poczytania!
Pozdrawiam serdecznie i posiedzę sobie teraz trochę...
...i pomyślę ;)