Święta minęły. Były... białe, mroźne, uśmiechnięte, dobre, spokojne...
Spacer w mroźny poranek, tuż przed wschodem słońca
I już... jest słońce :)
Miły jest ten czas okołoświąteczny. Czas między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem. Czas spokojny, spowolniony... Wiem, wiem, nie wszyscy tak mają! Wiem. U mnie tak jest :)
Dwa powyższe zdjęcia, podpinam pod daaawno, bo w 2012roku (!), rozpoczęty cykl postów pod tytułem "Z kuferka babuni". Świąteczny obrus wyhaftowała moja mama.
Pozdrawiam :)
Ja też mam takie spowolnienie ale z kompletnie innej przyczyny ;) I nie powiem, dość dobrze to znoszę hahaha Piękny obrus <3 a i zewnętrze "niczego sobie" ;) Dziś miałam 10 - kę calutki dzień. Ciekawe jak długo ten mrozik się utrzyma. Cieplutko pozdrawiam - Małgosia
OdpowiedzUsuńU mnie niestety mało spokoju, ale ten post wniósł go trochę, za co dziękuję,szczególnie zdjęcia mroźnego poranku. A obrus śliczny :)
OdpowiedzUsuń