Ten naparstek przywiozłam z... gór! Dostałam go od koleżanki, z którą spotykam się raz w roku, podczas pobytu na naratch. Ja z północnego zachodu, ona z północnego wschodu i spotykamy się na południowym zachodzie, zawsze w marcu. Pamiętała, że zbieram naparstki. Zagląda tutaj... Dziękuję Elu i pozdrawiam serdecznie :) Do zobaczenia w marcu 2013 :)))
Teraz kolej na skarpetki w kratkę. Pięć minut roboty i gotowe ;) Takie maleńkie szybko się robi.
Wzór w kartkę z książki "Skarpety na drutach" Leny Fusch.
Zaczęłam szyć kołderkę dla Pulinki. Hafty są dziełem koleżanek z forum kołderkowego.
Tam też można śledzić moje postępy w szyciu.
Dziękuję, że tu przychodzicie i zostawiacie ślad swoich wizyt w postaci komentarzy.
Cieszę się, że jest Was tak dużo.
Pozdrawiam :)
Jolcia, ciekawa jestem jak duża jest Twoja kolekcja? Zdaje mi się ,że kiedyś pokazywałaś, ale gdzieś mi to umknęło. Skarpetunie cudo, sam miód. A kołderka to pewnie będzie kolejny rarytas do podziwiania:)Ściskam mocno i dziękuję, już Ty wiesz, za co:)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że można takie ładne naparstki kupić. Niestety miałam okazje tylko widywać zwykłe metalowe :(
OdpowiedzUsuńSkarpeteczki super...już wiem u kogo zimą będę się zaopatrywać w skarpety dla córci, o ile dziergasz na zamówienie.
U Ciebie praca we... Jak zwykle kołderką się zachwycam, a te słodkie skarpeteczki... Bardzo ciekawy wzór.
OdpowiedzUsuńno tak, naparstek z Białegostoku przywieźć z gór to trzeba umieć :D
OdpowiedzUsuńJak zwykle kołderka cudna :)