Postanowiłam zacząć cykl: "Z kuferka babuni".
Zawsze będzie zaczynał się tym zdjęciem.
Moja mama haftowała. Najczęściej był to haft płaski. Było to hohoohooo... albo jeszcze dawniej! ;) Wzory rysowała sama lub udało się zdobyć jakąś gazetkę z zachodu, o! to był sukces! Mulinę, kordonki czasem można było kupić w pasmanterii. Zdarzało się, że "pływający" wujek przywiózł z zagranicy. Len, na którym mama wyszywała można było kupić w "Polskim lnie". Najczęściej w kolorze naturalnym. Piękny! Tak powstawały serwetki, serwety, którymi obdarowywana była rodzina bliższa i dalsza z okazji imienin, rocznic i innych okazji. Mama używa do dzisiaj serwety tylko własnej produkcji, haftowane. Ja też mam w domu takie serwety, bieżniki, serwetki. Większość maminych haftów ma już swoje lata, 30-50... oj tak, tak! Szary len wybielił się od prania, kolory nici użytych do haftu jednak prawie wcale się nie zmieniły! Brzegi wystrzępiły się, zresztą nigdy nie były wykończone perfekcyjnie. To był minus prac mojej mamy. Nie miała cierpliwości do wykańczania. Podwijała zwyczajnie, przeszywała na maszynie i tyle. Postanowiłam odrestaurować i ratować co się da.
Serwetka na poniższym zdjęciu w oryginale, (znaczy tak ją wykończyła mama) była wykończona w takie właśnie łuczki! Miała wykończenie ściegiem zadziergiwanym, dość gęsto, zielonym kordonkiem. Wystrzępiło się to z czasem...
Teraz wykończyłam serwetkę zieloną lamówką. Podoba mi się :) Będzie mi jeszcze służyła lata całe. A po mnie... pewnie jeszcze moim dzieciom!
niedziela, 27 maja 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Slicznie Twoja mama haftuje patrzac na te serwetke...mysle ze w kazdym kolejnym poscie bedziemy mogly zobaczyc prace Twojej mamy i inne starsze prace , czyli tak jak obiecalas w tytule.)
OdpowiedzUsuńAlicjo :) Co jakiś czas pokażę hafty mojej mamy, obiecuję.
UsuńOj uwielbiam takie z przeszłości - cudowności! Z przyjemnością będę zaglądać do "Kuferka Babuni"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zaglądaj Ula, zaglądaj... będzie mi miło, że tu jesteś :)
UsuńRewelacyjny cykl. Kiedy następny odcinek? A może kiedyś moje dziecko/wnuk też wyciągnie moją pracę, opatrzy na nią i westchnie: Ach ta Mama/Babcia - jak Ona to zrobiła? Może nawet pomyśli że to ładne...
OdpowiedzUsuńCiąg dalszy nastąpi Aniu... za jakiś czas :) Wierzę, że Twoje hafty wzbudzą zachwyt praprapra...wnucząt!
UsuńJolciu, tylko się nie obraź,ale lamówka jest "z fabryki" chociaż po mistrzowsku przyszyta... Jednak haft twojej Mamy jest bezcenny, wprost bajeczny ( kiedyś to się cudowności robiło i te "prawdziwe" lny plus niezniszczalne muliny).
OdpowiedzUsuńJolciu , czym jeszcze nas zaskoczysz? Jesteś kopalnią pomysłów: szyjesz, haftujesz, dziergasz, hodujesz kwiaty, masz ogród, a teraz tak ślicznie piszesz o robótkach Mamy...
Lamówka jest mojej produkcji Elu! Zastanawiałam się jak to wykończyć by było trwałe i... ciut współczesne... Padło na lamówkę.
UsuńDzięki Elu :)
Fantastyczny pomysł z tym postem.
OdpowiedzUsuńTakie serwety są godne pokazywania i jak najbardziej naszej opieki.Moja mam jaki babcia też ziergały wyszywały.Ale nie mam pojęcia co stało się z większośćią tych prac:(
Serwetka jest śliczna
Pozdrawiam Lacrima
Marzena :) dziękuję, że tu zaglądasz.
OdpowiedzUsuńoj jak fajnie że rozpoczynasz taką serię ,uwielbiam to.ratuj kochana i pokazuj nacieszyć oko i duszę bo i ja mam takie wspomnienia,,a z tymi wykończeniami masz rację ale niestety tak się robiło i myślę że nie znałyśmy innych sposobów.pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJakie cudeńko!!! piękne są te chaberki!!! a z tą lamówką w ogóle nie wygląda na starą serwetę!
OdpowiedzUsuńCytat: "Lamówka jest mojej produkcji Elu! Zastanawiałam się jak to wykończyć by było trwałe i... ciut współczesne... Padło na lamówkę. [Jolcia] "
OdpowiedzUsuńZwracam honor Jolciu! Czułam ,że to "twoja" lamówka, bo jesteś posiadaczką lamowników. Napisałam o lamówce " z fabryki" , bo za pięknie, za precyzyjnie wygląda- prawie jakby ja maszyna wykonała , a nie ręce ....
Też uważam ,że tą lamówką doprawiłaś do smaku piekną serwetkę Mamy. teraz to już jest tort z wisienką!!!
Chwała Ci za to! Za odrestaurowanie zabytkowej już niemal serwetki- tak jak teraz "na czasie" są makatki z szaf babci- w następnym pokoleniu to właśnie takie hafty będą rajcować rękodzielniczki!
OdpowiedzUsuńI jeszcze chwała Ci za ten wpis- i każdemu, kto pokazuje prace mam i babć- one nie miały aż takich możliwości.
Jolu, świetna robota, szkoda byłoby, żeby takie rękodzieło uległo zapomnieniu z powodu zniszczenia. Świetny pomysł na kuferek. Ja mam w domu tzw. kuferek wspomnień gdzie gromadzę różne rzeczy będące świadkiem mojego, naszego życia:)Jak będę zgrzybiałą staruszką nie mogącą już szyć będę wspominać:) Serdeczności:)
OdpowiedzUsuńJedna z tych serwetek zdobi stolik w Egipcie :)
OdpowiedzUsuń